W tym tygodniu krążę między hurtowniami i sklepami budowlanymi. Za kierownicą spędzam chyba więcej czasu niż przeciętny taksówkarz i szczerze mówiąc mam już dosyć. Ktoby pomyślał... ale jak do tej pory, biorąc pod uwagę całą budowę, najwięcej czasu zabrało mi znalezienie ładnych parapetów zewnętrznych. Początkowo w planie mieliśmy wybudowanie parapetów z cegły ręcznie formowanej... Wygląda to bardzo ładnie ale ... no właśnie. Ściany dwuwarstwowe nie za bardzo się nadają na położenie takich parapetów. Bo cegła jest dosyć ciężka i jej oparcie na wełnie nie jest wskazane. Poza tym, mielibyśmy w tym miejscu mostek termiczny :/
Postawiliśmy więc na parapety tradycyjne. Objechałem chyba wszystkie hurtownie i ... wszędzie są tylko malutkie, cieniutkie jak płytki podłogowe parapeciki, w dodatku powlekane jeszcze szkliwem .... do naszego rustykalno - wiejskiego wykończenia pasowałyby jak palec do oka. I w końcu, w ostatniej hurtowni znaleźliśmy solidny, naturalnie czerwony, prosty parapet. Kolor identyczny jak nasza dachówka ceramiczna. Będzie pasować!
Oprócz parapetów, na budowę przyjechały też płytki klinkierowe, które położymy na fundament - na elewację :) Są to ręcznie formowane płytki holenderskiej firmy Vandersanden, przyominające starą cegłę. Będą pasować do naszego ogrodzenia :) Oto one: